top of page
_Wpływ natury_na spokój ducha.png
Wpływ natury na spokój ducha text.png

Współcześnie wielu ludzi jest zdecydowanie częściej zmęczonych niż zrelaksowanych. Jesteśmy przebodźcowani. Robimy, widzimy i słyszymy bardzo dużo. Nasze życie często wypełnione jest sprawami, które generują zmęczenie, silne emocje i stres. Stres jest powszechnym, niebezpiecznym zjawiskiem. Człowiek potrzebuje odpoczynku. Fizycznego i umysłowego. A o to najłatwiej na łonie natury. Dlaczego tak jest? Większość z nas z doświadczenia wie, że przebywanie na łonie natury korzystnie wpływa na samopoczucie człowieka. Jesteśmy częścią przyrody, a coraz więcej badań udowadnia, że kontakt z nią korzystnie wpływa na zdrowie, zadowolenie z życia, podnosi poziom świadomości, a nawet aktywizuje zachowania prospołeczne. 

JAK KONTAKT Z NATURĄ POPRAWIA SAMOPOCZUCIE

Za badawczy przykład w tym artykule zachwalającym kontakt z przyrodą posłużą nam m.in. badania opublikowane w czasopiśmie „Journal of Environmental Psychology”. Potwierdzają one, że bezpośredni kontakt człowieka z naturą poprawia szeroko rozumiane siły witalne i energię oraz wzmacnia odporność organizmu. Jeśli po powrocie z wyprawy gdzieś, gdzie dominowała przyroda, czujemy się lepiej niż przed nią, to nie tylko przez to, że jesteśmy bogatsi w doświadczenia i odpoczęliśmy od codzienności. Przyczyną lepszego samopoczucia jest również fakt, że i nasz organizm na tym zyskał. Jeśli więc czujesz, że stale brakuje Ci sił, a zmęczenie zaczyna być permanentne, warto poświęcić czas sobie i naturze. Co więc takiego ona robi i jak, że ma na nas taki wpływ?

KONTAKT Z NATURĄ WSZYSTKIMI ZMYSŁAMI

Kontakt człowieka z przyrodą wpływa bezpośrednio na wszystkie jego zmysły i również dzięki nim się odbywa. Zacznijmy od wzroku. Oczy każdego dnia zmuszone są do obserwacji niezliczonej ilość kolorów i świateł, w tym tego niebieskiego, pochodzącego od ekranów smartfonów, komputerów i innych urządzeń. Podczas leśnej wędrówki czy zwykłego siedzenia nad jeziorem oczy otrzymują znacznie mniej bodźców i zwyczajnie odpoczywają. Kojąco na nie wpływa również zielony kolor, a tego na łonie natury pod dostatkiem. O ile nie jesteśmy na pustyni, środku morza czy zimowej wyprawie.

Jeśli chodzi o słuch, w trakcie obcowania z naturą, w miejscu spokojnym, gdzie nie ma tłumu turystów, nie ma akurat żniw czy ruchliwej ulicy w pobliżu, słyszymy tylko dźwięki, które komponuje przyroda. Warto się na nich skupić i wsłuchiwać zarówno w całość, jak i w pojedyncze brzmienia. Jest to przyjemne i pozwala odpocząć nie tylko umysłowi, ale również całemu organizmowi. Tak jak relaksuje nas taniec do ulubionej muzyki, tak samo działa wsłuchiwanie się w przyrodę. Poza tym trudno o lepsze warunki, aby usłyszeć swój własny, wewnętrzny głos.

Zapach.. jeśli środowisko nie jest zanieczyszczone, to już sam fakt wdychania czystego powietrza jest wartościowym dla organizmu doświadczeniem. Poza tym przyroda po prostu pachnie. Zwłaszcza wiosną, gdy wszystko budzi się do życia i wszędzie pełno kwiatów, kwitnących drzew i krzewów. Przyrodę warto również po prostu dotykać. Dłońmi, stopami, całym ciałem. To niezwykle wartościowe doświadczenie sensoryczne dla ludzi w każdym wieku. Matka natura tworzy najróżniejsze struktury, kształty, stany skupienia, temperatury, wzory i kolory. Warto jest „głaskać drzewa” czy nietypowo porastające je grzyby, mchy, ale też różne inne rośliny, głazy, zimną wodę strumienia, szron na gałęziach itd. Oczywiście wszystko pod warunkiem, że niczego nie niszczymy! Nie wolno też niepokoić zwierząt. Wydaje się to oczywiste, ale czasem warto przypomnieć, że w miejscu takim, jak las, jesteśmy gośćmi, których obowiązują określone zasady. Chodząc po lesie czy łące, można zdjąć buty i dodatkowe bodźce odbierać stopami, uprawiając tzw. uziemianie.

EKSPERYMENT RICHARDA RYANA

Badania dra Richarda Ryana, psychologa z Uniwersytetu Rochester w USA są jednymi z wielu, które udowodniły, że obcowanie z przyrodą wpływa na człowieka relaksująco, redukuje poziom zmęczenia i stresu. Richard Ryan przeprowadził 5 eksperymentów na 537 studentach. Jeden z nich polegał na tym, że brali udział w 15-minutowym spacerze po korytarzach budynku, a następnie robili to samo, ale tym razem wzdłuż rzeki. Okazało się, że już 20 min. obcowania z naturą dziennie wystarczy, aby zrelaksować się na tyle, by faktycznie odczuć przypływ sił witalnych. Świadomość bycia częścią natury.

Współczesny człowiek i jego nowoczesny sposób życia, zwłaszcza w kulturach zachodnich, wykazuje słabsze poczucie przynależności do natury. A to przyczynia się do wzrostu wskaźników złej kondycji psychicznej i emocjonalnej (badania Windhorst i Williams, 2015). Jednocześnie coraz więcej osób zdaje sobie z tego sprawę, poziom świadomości społecznej w tym zakresie rośnie, czego dowodem jest rosnąca popularność wszystkiego, co ekologiczne, zero i less waste, wegańskie, naturalne, lokalne, zrobione ręcznie, z recyklingu etc.

Gdy człowiek zrozumie i pogłębi swoje relacje z naturą, zazwyczaj chce dla niej jak najlepiej i zmienia swoje zachowanie na takie, by jej nie szkodzić, a nawet przyczyniać się do jej ochrony. Wtedy często również sam ze sobą zaczyna czuć się lepiej. Troska o naturę jest również troską o nas samych. Cytując Sir Davida Attenborougha „musimy pielęgnować świat przyrody, ponieważ jesteśmy jego częścią i jesteśmy od niego zależni”.

Im jesteśmy bardziej uważni, mamy w sobie więcej troski o otaczający świat, tym lepszy mamy lepszy kontakt z innymi. Świadomość bycia częścią natury i reszty świata oraz samoświadomość zwiększają równocześnie świadomość drugiej osoby.

Chcesz się przekonać i potraktować leśny spacer zupełnie inaczej, niż dotychczas? Umów się ze mną. Tak po prostu.

bottom of page